czwartek, 30 października 2014

Podsumowanie października

Mijający miesiąc był dla mnie szalony ale i niezwykły. Na samym jego początku (2.10) przyszedł na świat mój synek. W tym momencie moje życie wywróciło się do góry nogami a w domu zapanował chaos. Ja, można by rzec, że pedantka, nie miałam nawet czasu umyć podłóg. A jak miałam czas, to nie miałam siły.

O jakichkolwiek zakupach kosmetycznych czy ubraniowych nawet nie było mowy. Także październik, chcąc nie chcąc, stał się miesiącem bez zakupów. Nie licząc płynu do higieny intymnej i antyperspirantu ;) Gdybym jednak miała pokazać Wam zakupy jakie poczyniłam dla synka, to trochę by się tego nazbierało. Kosmetyki, ciuszki, przeróżne gadżety... Kurier pukał do mych drzwi niemal codziennie ;) Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jednak miałam czas na zakupy on-line. Tylko priorytety mi się zmieniły ;)

Ze zużywaniem też było marnie. Moja pielęgnacja ograniczała się dosłownie do niezbędnego minimum czyli mycia i tego, co z nim związane. No wiecie, tonik, kremik... te sprawy. Ale już wszelkie bardziej zaawansowane zabiegi pielęgnacyjne z użyciem balsamów, masek czy innych dobrodziejstw poszły w odstawkę. Na palcach mogę policzyć ile razy miałam na twarzy makijaż. Także projekt denko też się nie pojawi. Nie ma sensu pokazywać raptem trzech opakowań. Połączę go z denkiem listopadowym. 

Nie ukrywam, momentami nie było łatwo. Pierwsze dni z maleństwem to jedna wielka zagadka. Czemu on płacze? Może jest głodny? Może ma mokro? Może coś go uwiera? Może mu za gorąco/za zimno? I tak w kółko. Dziś już jest trochę lepiej. Z każdym dniem coraz lepiej się rozumiemy i jesteśmy coraz bardziej zorganizowani. Choć zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze wiele ciężkich chwil i nieprzespanych nocy. Ale damy sobie radę ;)

Narodziny dziecka, zwłaszcza pierwszego, to wielka rewolucja. I choć czasem jest tak ciężko, że mam ochotę usiąść i płakać, to nie wyobrażam już sobie życia bez Niego :)


poniedziałek, 27 października 2014

Planeta Organica - Żel fito oczyszczający do skóry tłustej i mieszanej

O tym, że rosyjskie kosmetyki warte są uwagi większość z Was już wie. Dziś przychodzę do Was z recenzją oczyszczającego żelu do twarzy marki Planeta Organica. Kupiłam go z myślą o poranny oczyszczaniu, bo wieczorem używam mydła z Aleppo lub czarnego. Rano jednak preferuję coś zdecydowanie delikatniejszego. Jesteście ciekawe czy się sprawdził? Zapraszam do dalszej lektury.


piątek, 17 października 2014

Clinique Anti-Blemish Solutions recenzja + analiza składu

Korzystając z okazji, iż dziecię moje dwutygodniowe, zasnęło snem sprawiedliwego w końcu przychodzę do Was z postem. Ale nie żebym tam wysmarowała go całego dzisiaj. Tak dobrze to nie ma ;) Był w przygotowaniu jeszcze przed porodem ;)

Jako posiadaczka cery tłustej i skłonnej do zapychania zdecydowanie unikam klasycznych podkładów. Jestem fanką kosmetyków, co do których mam pewność, że nie pogarszają stanu mojej cery, a więc po prostu minerałów. Ewentualnie jakichś organicznych wynalazków ;) Ale oczywiście mam w swojej kolekcji też podkład na "wielkie wyjścia", kiedy to moja twarz musi wyglądać doskonale przez długie godziny. Używam go sporadycznie, więc krzywdy mi nie robi. Aczkolwiek patrząc na skład wiem, że gdybym stosowała go na co dzień na pewno nie pozostałby obojętny dla mojej cery.

Tak więc dzisiaj słów kilka o "śmieciowym" podkładzie do zadań specjalnych - Clinique Anti-Blemish Solutions.



środa, 8 października 2014

2+1

Niektóre z Was być może domyślają się powodów mojej ostatniej nieobecności na blogu.

2.10.2014 przyszedł na świat mój synek.

Od wczoraj jesteśmy w domku, uczymy się wspólnego życia. Mam nadzieję, że szybko się "dotrzemy" i będę mogła wrócić do regularnego blogowania :)